poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział 24

Rozdział zawiera treści drastyczne.

Włącz : http://www.youtube.com/watch?v=4OjiOn5s8s8

-Nialler.
-Zrobiłeś to specjalnie, prawda?
-Co?
-Doskonale wiesz jak ja się o niego martwię Zayn.
-Wiem i dlatego tu jesteś. Potrzebuje wsparcia najbliższych.- spojrzałam w stronę samochodów stojących na starcie. Blondyn siedział na masce swojego auta i trzymał za rękę Lou. Jakie to urocze..
-Możemy do niego iść- zapytałam cicho Zayna.
Chodź-złapał mnie za rękę.
-An!- jak zwykle mocno mnie przytulił.
-Nialler czemu to robisz?
-Bo chcę... Wygram. Nie martw się.
-Boję się o Ciebie.
-Nic mi nie będzie. Obiecuje
-Skarbie chodź już.
-Powodzenia Nialler-przytuliłam go, Zayn zrobił to samo i odeszliśmy. Prowadził mnie wzdłuż tłumu.
-Zayn!
-Co?
-Klepnąłeś mnie w tyłek!
- Co kurwa?- odwrócił się wściekły i ruszył w przeciwnym kierunku. Obok mnie znajdowali się Harry i Luke. Zayn podszedł do grupki mężczyzn których nie znałam.Doskonale o tym wiem, że on nie odpuści i zabije tego chłopaka. Bad boy zdolny do wszystkiego.

* Oczami Zayna*


Ten kto ją dotknął już jest martwy.Wszystko się we mnie gotowało, ale przecież nie odpuszczę. Szybkim, zdecydowanym krokiem podszedłem do grupki chłopaka, który miał się ścigać z Niallem

-Widzieliście jaka ładna panna stoi koło Harrego? Wszystko bym oddał żeby ją zaliczyć- wskazałem na An kiwnięciem głowy, która przerażona patrzyła na Harrego.
-Żałuj stary, że nie stałeś tu kilka minut wcześniej. Mógłbyś zrobić to co ja i sprawdzić jaki ma jędrny tyłeczek.-od razu wiedziałem, że to on i wymierzyłem mu pierwszy cios. Brunet był zdezorientowany.
-Posłuchaj!-złapałem go za szyję-To co zrobiłeś zakończy się twoją śmiercią i nie myśl, że blefuje bo tak nie jest. To moja kobieta i nikt nie ma prawa jej dotknąć. Rzuciłem go o ziemię i przydepnąłem krtań- Zrozumiano? AN twoim miejscu odliczał bym sekundy do końca życia.-wymierzyłem mu jeszcze cios w brzuch i odszedłem do An. Dziewczyna cała się trzęsła. Pocałowałem ją w czoło i mocno przyciągnąłem do siebie. Teraz wszyscy będą wiedzieli, że jest moja.

* Oczami Anthoinette*


Ten widok był straszny. Wielokrotnie widziałam Zayna, który był bardzo zdenerwowany, ale to co on zrobił z tym chłopakiem...ach. Najważniejsze, że już jest przy mnie. Czułam jak jego serce mocno biło. Moje rozmyślenia przerwał początek wyścigu. Z całej siły ściskałam kciuki za Nialla, nawet nie zauważyłam, kiedy przy mnie został tylko Luke.
-Luke gdzie oni się podziali?-zapytałam, lecz on tylko wzruszył ramionami, że nie wie.Nerwowo zaczęłam się rozglądać za moim chłopakiem i loczkiem. Gdzie ich kurwa wcięło? Pewnie nadal chce się mścić na tym chłopaku. Czy on naprawdę nie potrafi odpuścić? Błądząc wzrokiem w końcu ich znalazłam. Jak na moje oko byli zdecydowanie za blisko bruneta. Chciałam iść do nich i nie dopuścić do jakieś tragedii. Zdążyłam zrobić krok i już czułam dłoń Luka na moim nadgarstku.
- Nie mieszaj się w to An. Masz stać przy mnie i nawet nie próbuj się oddalić- powiedział delikatnie, ale nutka grozy była wyczuwalna w jego głosie. Mogłabym się z nim szarpać, ale on jest silniejszy i nabawiłabym się tysiąca siniaków dlatego od razu odpuściłam. Usłyszałam pisk opon i z dymu spalonych opon wyjechały samochody. Niall bym na samym początku i zmagał się z dwoma przeciwnikami. Po chwili kolejne auta wyłowiły się zza białej kurtyny. Właśnie wtedy zobaczyłam,że Zayn znów bije tego chłopaka i sprawnie popycha go wprost pod koła rozpędzonego samochodu. Pisk ludzi i krzyk tego mężczyzny rozniósł się nad torem. Jego ciało wyleciało w górę przez zderzenie z rozpędzoną maszyną. Oszalał! On naprawdę chciał go zabić! Osunęłam się na kolana, ale silne ręce podniosły mnie do pionu. Luke trzymał mnie w pionie jak najdalej od swojego ciała. Bał się tego co go czeka kiedy dotknie mnie bardziej niż musi. Koło chłopaka zebrał się tłum ludzi.
- Nie żyje!-usłyszałam te słowa, które odbiły się echem po mojej głowie. Podszedł do mnie z głupim uśmiechem. Cofnęłam się przerażona. Nie chcę żeby mnie dotykał. Morderca, psychopata.
-Jakiś problem skarbie?-zapytał chłodno. Nie byłam w stanie się odezwać. Drżałam z zimna, przerażenia i obrzydzenia. Objął mnie w tali i chciał pocałować, ale uciekłam. Wykręciłam się z jego uścisku.
- Nie dotykaj mnie!- wykrzyczałam mu prosto w twarz.
- Nie takim tonem An bo skończysz tak jak on.- mocno złapał mnie za rękę. Miałam już tego dość. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach.
-Zrób to!-łkałam- No zrób!Może przestanę cierpieć!- wszyscy patrzyli się na nas. Widziałam w jego oczach, że przegięłam.
-Zamknij się kurwa! Już ja się z Tobą policzę w domu.-warknął. Siłą wsadził mnie do samochodu i zamknął. Zwinęłam się na siedzeniu i płakałam. Było mi przeraźliwie zimno. Zobaczyłam jak Nialler podbiega do mulata i rzuca mu się na szyję. Zaraz za nim przyszedł ucieszony Louis. Młody musiał wygrać. Zayn oddelegował ich kiwnięciem głowy i ruszył w stronę auta. Wsiadł do środka, a otaczająca go mroczna aura oplotła mój umysł. Nie wytrzymam uduszę się tutaj.Odjechał z piskiem opon.
-Wyprostuj się kurwa. Jak ty wyglądasz?Przynosisz mi wstyd Anthoinette.-ocierając łzy wyprostowałam się. Już wystarczająco pogorszyłam swoją sytuację. Nawet nie zdążyłam dojść do siebie, bo Zayn parkował samochód pod domem. Czułam jakby ktoś ściskał mi żołądek. bałam się.
-Długo mam czekać aż raczysz wysiąść z auta?- nie odezwałam się słowem tylko posłusznie opuściłam pojazd ze spuszczoną głowa. Modliłam się żeby odpuścił..
- Co ty sobie kurwa wyobrażasz?-szarpnął mnie za ramię.-Żadna kobieta nie będzie mi  rozkazywała. Jesteś nie posłuszna.-uderzył mnie w twarz.Syknęłam z bólu łapiąc się za policzek. Znów to zrobił
- Myślisz kurwa, że kim ty jesteś ?! Że co Ci wolno ?! Jak chcę się całować, to się całuję ! Jak chcę Cie bzyknąć to to robię i nie pytam o pozwolenie ! - kolejny raz mnie uderzył. Upadłam na podjazd trzymając się za piekący policzek. 
- Obiecałeś, że się zmienisz. - płakałam.
- Nie da się zmienić kiedy zachowujesz się jak popierdolona ! Co ty chciałaś zrobić ?! Upokorzyć mnie ?! To się kurwa zdziwisz. - złapał mnie za włosy i podniósł z ziemi. 
- Zostaw.. Zayn.. 
- Zamknij się. 
- Zayn przepraszam 
- Mam w dupie Twoje przepraszam ! - rzucił mną o ścianę. Osunęłam się po niej czując znajomy ból w dole kręgosłupa.  - Wstawaj kurwa ! - nie byłam w stanie. Ból i rozpacz mi zabraniały. Złapał mnie za przedramię i postawił. 
- Mogę Cie pocałować Anthoinette ? - szybko pokiwałam głową, ale on tylko mnie uderzył. Kolejny raz. 
- Błąd kochanie. Mogę robić co chcę ! 
- Masz rację Zayn. Przepraszam. Przepraszam za wszystko.. 
- Zamknij się ! - wepchnął mnie do swojej sypialni. Przytuliłam się do niego w nadziei, że się uspokoi. Kolejna pomyłka. Odepchnął mnie wrzucając w lustro, które rozprysło się na milion kawałeczków boleśnie kalecząc moją skórę. 
- Proszę Cie Zayn przestań.. - był obok mnie - Już dostałam nauczkę.
- To dopiero początek kochanie. - podniósł mnie z podłogi i rzucił na łóżko. Pocałował ranę na moim ramieniu. 
- Boli ? - potwierdzająco kiwnęłam głową. Jezu opamiętał się.. skończył.. nachylił się do mojego ucha. - To nic w porównaniu z tym co Ci zrobię. Jego ręce zawędrowały pod moją sukienkę podwijając ją. Robiąc to cały czas patrzył mi prosto w oczy. Zaczęłam się wyrywać kiedy poczułam jego ręce na swojej intymności. Tylko bardziej go rozwścieczyłam. Ból w klatce piersiowej nie pozwolił mi krzyczeć o pomoc. Zamknęłam oczy i czekałam na to co mnie czeka. Łzy ciekły mi po twarzy, już nawet tego nie kontrolowałam. Usłyszałam jak zdejmuje spodnie. Jednym sprawnym ruchem zerwał ze mnie bieliznę i wbił się boleśnie w moje ciasne wnętrze. Całe moje ciało prosiło, żeby to się skończyło. Promieniujące pieczenie ogarnęło moje wnętrze. 
- Otwórz oczy Anthoinette ! Chcę, żebyś na to patrzyła ! - nie mogłam. Bałam się, że zobaczę w jego oczach spełnienie kiedy ja tak bardzo cierpię. To nie było przyjemne jak zwykle. Kaleczył moje ciało. Zostawiał siniaki tam gdzie spoczęły jego szorstkie dłonie. Znów mnie uderzył. 
- Powiedziałem coś. Otwórz kurwa oczy. - patrzyłam na niego. Na potwora. On właśnie przeżywał szczyt rozkoszy, a ja umierałam z bólu. Byłam w stanie znieść dużo, ale nie to. Byłam w stanie dużo mu wybaczyć. Kochałam go. Całą sobą. Oddałabym za niego wszystko. Oddałabym za niego wszystko. Przestał.. Skończył.. wreszcie skończył. Złapał moją szczękę między swoje palce. 
- Przeproś mnie Anthoinette. Powiedz czego Cie dzisiaj nauczyłem. - słone łzy spłynęły po moich policzkach tworząc mokre strużki. Miałam na sobie kołdrę. Nawet nie wiem kiedy mnie przykrył. 
- Jesteś nic nie warta wiesz ? Nie mogę na Ciebie patrzeć. - wyszedł trzaskając drzwiami. Zostawił mnie samą. Odetchnęłam z ulgą i z cierpieniem zaczęłam podnosić się z łóżka. Ból to wszystko co czułam. Musiałam to z siebie zmyć. Jego zapach i dotyk. Zanim weszłam do kabiny prysznicowej spojrzałam na siebie w lustrze. Delikatnie dotknęłam rozciętą wargę, następnie policzek. Jak on mógł to zrobić.. przecież podobno mnie kocha. Ściągnęłam z siebie ubrania. Gorący strumień wody łączył się ze łzami i krwią. Szorowanie ciała gąbką tylko pogarszało mój stan, ale nie mogłam przestać. Cały czas czułam jego zapach i szorstkie dłonie. Po wyjściu z kabiny nie patrząc w lustro szybko wróciłam do sypialni i wciągnęłam na siebie jedną z koszulek Zayna i zwinęłam się w kłębek pod pościelą. Gdy tylko zamknęłam oczy widziałam cały koszmar, który się dzisiaj wydarzył.Najgorsza noc w moim życiu.Kręciłam się próbując znaleźć jakąś bezbolesną pozycję. Otworzyły się drzwi. Wrócił mnie dobić.  


Jest i 24 rozdział :) 
Bardzo dziękuję za pomoc mojej przyjaciółce Justynie, bez niej bym nie ciągnęła dalej opowiadania. 
Dziękuję Za wyrozumiałość i mam nadzieję, że Wam się podobał. 

piątek, 23 sierpnia 2013

Uwaagaa...

Hej misiaki !

Wiem, że czekacie na kolejny rozdział, ale zejdzie mi trochę dłużej niż zazwyczaj ponieważ jest on troszeczkę trudny do napisania i piszę go razem z przyjaciółką. Mam nadzieję, że rozumiecie ;)
Kocham Was x / Horanowa.;)

Ps. Podajcie mi w komentarzach linki do waszych tt albo piszcie o follow https://twitter.com/xHoranowaxDFPx

wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdział 23

- O czym rozmawiasz z koleżankami ? - drżącą ręką podałam mu plakat. Opuściłam głową przerażona tym jak zareaguje. Podniósł palcem mój podbródek.
- Będziesz miała dla mnie mniej czasu.
- Wiem.
- Bardzo chcesz ?
- Chcę, ale zrozumiem jeżeli się nie zgodzisz.
- Spróbuj Anthoinette. Wierzę w Ciebie. Poradzisz sobie.
- Mogę ?
- Możesz.  - rzuciłam mu się na szyję. Przytulił mnie mocno i cicho zaśmiał.
- Dziękuję Zayn.
- Kocham Cie księżniczko.
- Ja Ciebie też Zayn. - uśmiechnął się i wrócił do kolegów, a ja do dziewczyn.
- Pozwolił..- rzuciły się na mnie przeżywając zbliżający  się casting. Cały dzień myślałam o Zaynie, o nas. Czy teraz wszystko się zmieni ? Oby. Po skończonych lekcjach udałam się na parking gdzie już czekał na mnie Zayn. Uśmiechnęłam się szeroko kiedy zobaczyłam Niallera w tych jego zajebistych Nike i okularach Ray-Ban. Opowiadał coś Zaynowi. Mój chłopak rozłożył ramiona czekając aż zajmę w nich miejsce. Wtuliłam się w jego tors.
- Hej An ! Wiesz co ? Jadłem dzisiaj bigos !
- Hej Nialler.
- Młody ma dla Ciebie sukienkę na dzisiaj.
- Nie musieliście..
- Ale chciałem i tak zrobiłem.
- Dziękuję.. - pocałowaliśmy się krótko. Odwieźli mnie do domu. Przez całą drogę Nialler nawijał. Widziałam po Zaynie, że lubi go słuchać.
- Będę po Ciebie o 18.
- Dobrze. - klepnął mnie w tyłek kiedy wysiadałam z samochodu. Boże jakie to denerwujące.
- Jakiś problem kochanie ? - zapytał w odpowiedzi na moje poirytowanie.
- Nie.
- Nie tym tonem Anthoinette.
- Do zobaczenia.. - ruszyłam w stronę domu.
- An ! - Nialler
- Tak ?
- Nie wzięłaś sukienki.
- Um.. Dzięki Nialler.
- Dasz radę. Wytrzymasz go.. - szepnął podając mi paczkę i odszedł. Zamknęłam się w domu. Dlaczego oni wszyscy tak bezgranicznie we mnie wierzą ? Zjadłam jakiś obiad i obejrzałam prezent od Niallera https://encrypted-tbn1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcS5oZ62clmnAYsKfR4xHHYZSAGWROuauT8FVlG_KfsC9J_BM1sG . Przynajmniej on się nade mną nie znęca. Wykąpałam się i ułożyłam włosy . Wciągnęłam cieliste rajtuzy i założyłam sukienkę. Pasowała idealnie. Zrobiłam delikatny makijaż i założyłam szpilki.
- Kochanie.. - poczułam ręce na biodrach.
- Hej.
- Wyglądasz znakomicie
- Ty też.. - miał na sobie obcisłą malinową koszulkę i czarne spodnie.
- Trzymaj się blisko mnie skarbie. Tam nie jest bezpiecznie.
- Dziękuję, że bierzesz mnie ze sobą. - wziął mnie za rękę i wyszliśmy z domu.
- Nowe auto Zayn ?
Nowa zabaweczka. Podoba Ci się ?
- Śliczny.
- Może kiedyś poprowadzisz. - otworzył mi drzwi od strony pasażera. Wsunęłam się na swoje siedzenie. Dlaczego wszystkiego jego samochody muszą być takie niskie ? Gdy tylko wyjechaliśmy na główną ulicę zaraz za nami pojawił się kolejny drogi, sportowy wóz.
- Nialler. - odpowiedział na moje niezadane pytanie. Kierował jedną ręką, a drugą trzymał na moim kolanie. Przyjrzałam się jego dłoni.
- Masz nowy tatuaż.
- Mam. - przejechałam po nim palcem. Samochód o wiele zwolnił. To nie tu ostatnio Zayn wpadł w furię. Masa ludzi. Wszystkie oczy zwrócone w naszą stronę. Zayn zaparkował na poboczu dwupasmowej jezdni,a jego przyjaciele po dwóch stronach jego auta. Okrążył samochód i pomógł mi wysiąść. Przytuliłam się do niego i obserwowałam wszystko co się działo.
- Zayn kto się będzie ścigał ? - zapytałam cicho.
- Nialler.

sobota, 17 sierpnia 2013

Rozdział 22

Nie było mi smutno. Byłam wściekła. Jak przeprosi to wtedy z nim pogadam. Wparowałam do domu zła jak osa.
- An skarbie ?
- Daj mi spokój tato. - zamknęłam się w swojej sypialni i dla ukojenia nerwów pogrążyłam w lekturze.
- Anthoinette Zayn przyszedł !
- To mu powiedz żeby wypieprzał.
- Skarbie daj mi chwilę rozmowy.
- Mów.
- Otwórz drzwi.
- Nie. - odchodzi. I dobrze. Usłyszałam wymowne odchrząknięcie. Kurwa. Okno.
- Co chcesz Zayn ? Przywal mi i miejmy to za sobą. - położył się za mną na łóżku i mocno mnie przytulił.
- Przeczekamy to razem Skarbie. Rano wszystko będzie dobrze.
- Nie. Nie będzie.
- Kochanie spokój. Jestem tu.
- I to jest właśnie problem.
- An myszko ja rozumiem. Masz okres, jesteś drażliwa.
- Nie mam okresu Zayn ! Uderzyłeś mnie !
- Ty mnie też. Kochanie już kiedyś wyjaśniłem Ci kto tutaj ma większe prawa.
- Jestem nieszczęśliwa.
- Przestań.
- Nie.
- Co ja mam zrobić żeby Ci pasowało ?!
- A ile jesteś w stanie zrobić, żeby mnie zatrzymać ?!
- Wszystko.
- Dobrze Zayn. To w takim razie chcę, żebyś zaakceptował moje zasady.
- Jakie?
- Ja decyduję za siebie. Z kim, kiedy i gdzie wychodzę. Nie podnosisz na mnie ręki, nie krzyczysz na mnie. Przestaniesz być zaborczy.
- Nie.ma.mowy.
- To.masz.problem.
- Ja ? Nie KOCHANIE. Beze mnie jesteś nikim. Zniszczę Cie. Będziesz bita każdego pieprzonego dnia. Zamienię Twoje życie w najgorszy koszmar. Tylko spróbuj mnie zostawić. Będziesz robiła co Ci karzę. Nauczę Cie szacunku dla mężczyzny.

*** 2 tygodnie później ***

Boję się każdego nowego dnia. Robię wszystko co mi karze nie ważne jak bardzo upokarzające to jest. Nie chcę wiedzieć co on mi zrobi kiedy się sprzeciwię. Siedziałam w kuchni grzebiąc widelcem w śniadaniu.
- An co się z Tobą dzieje. ?
- Nic tato.
- Córeczko przecież widzę.
- Wszystko jest okej. Muszę iść. - wzięłam kurtkę i wyszłam z  domu. Drżał mi podbródek i oczy zaszły łzami kiedy szłam do jego samochodu.
- Kochanie. - to puste słowo opuszczające jego usta przyprawiło mnie o mdłości.
- Cześć.
- Spójrz na mnie ! Płakałaś ?!
- Nie. To od wiatru.
- Dzisiaj nie ma wiatru ! Nie kłam mnie ! - przytuliłam się do niego i rozpłakałam. - Ej co jest ? - osunęłam się na kolana.
- Zabij mnie..
- Wstań ! Natychmiast wstań ! - szarpnął mnie za przedramię. - Co ty odwalasz ?! Straciłaś rozum ?! Koleżanki Ci szkodzą ?! Mam Ci to ukrócić ?!
- Co za różnica co się ze mną dzieje ?!
- Znów coś wymyślasz ?
- Nie. Po prostu potrzebuję, żeby ktoś mnie przytulił.
- Zasłużyłaś ?! Podaj mi jeden powód dla którego mam być miły !
- Bo Cie kocham.
- Dlaczego mam Ci wierzyć ?
- Bo mnie znasz. Wiesz kiedy kłamię.
- Dobrze. Skarbie. - otarł moje policzki, ucałował je po czym mocno  mnie przytulił. Stałam opleciona jego ramionami. Zachwycałam się jego bliskością i zapachem. Zaśmiał się i pocałował mnie w czoło.
- Kto by pomyślał, że w dwa tygodnie nauczysz się szanować swojego mężczyznę ? Przestań ryczeć. - znów otarł moje łzy i delikatnie mnie pocałował. Otworzył drzwi zapraszając mnie do auta. Odjechał w stronę szkoły.
- Zrozumiałaś wreszcie zasady Anthoinette ?
- Tak.
- Kto decyduje ?
- Ty.
- Kim jestem ?
- Moim mężczyzną.
- Dobrze. Dzisiaj pojedziemy obejrzeć wyścig.
Od lewej : Meg, Anthoinette i Chloe 
- Ciesze się.
- Bądź grzeczna.
- Wiem Zayn. Dostanę buziaka ?- nachylił się i wpił w moje usta.
- Idź skarbie. Twoje koleżanki czekają. - opuściłam jego samochód i podeszłam do czekających Chloe i Meg, siostry Bastiana.
- An zobacz ! - wcisnęła mi coś w rękę. Organizują drużynę cheeleaderek ! Super ! Zawsze lubiłam tańczyć..
- Zamierzacie iść ?
- Pewnie ! We 3 ! Będzie super !
- Meg ja nie mogę. Zayn mi nie pozwoli.
- Zapytaj go chociaż ! Na pewno Ci pozwoli ! Kocha Cie An ! - spojrzałam na mulata stojącego z kolegami. Spotkałam się z nim wzrokiem. Przywołał mnie gestem. Ups..

środa, 14 sierpnia 2013

Rozdział 21

Włącz muzykę

- Ja przepraszam, ale mi nie wolno z Panią rozmawiać.
- Zabronił Ci, ja wiem, ale ja muszę prosić Cie o pomoc. Popełniłam błąd, ale chcę odzyskać mojego synka.
- Nie mogę. Naprawdę. Chciałabym pani pomóc, ale on mnie zabije. Przepraszam. - chciałam odejść, ale złapała mnie za rękę.
- Dlaczego chcesz odebrać mi Zayna ?!
- Nie chcę ! Próbowałam z nim rozmawiać, ale to nic dało ! Proszę mnie puścić bo wszystko mu powiem !
- Już nic nie musisz mi mówić kochanie. - poczułam jego ręce na swojej talii. Odciągnął mnie i zakrył swoim ciałem. Ktoś stał za mną. Ten słodziutki zapach. Niall.
- Zayn porozmawiaj ze mną.
- Dlaczego nachodzisz moją kobietę ?!
- Szukam drogi do Ciebie.
- Szukaj dalej. Zostaw Anthoinette, Nialla i mnie w spokoju. Ostrzegam Cie ostatni raz.
- Nie odpuszczę Zayn. - cofnęłam się i trafiłam na tors Nialla. Objął mnie pocieszająco w talii.
- Niall zabierz An.
- Chodź malutka. - pociągnął mnie w stronę samochodu, ale się uwolniłam.
- Pójdę tylko z Zaynem.
- Skarbie idź. Niall ma jutro test z matmy pomóż mu, a ja zaraz przyjadę. Kocham Cie, idź.
- Dobrze. - pozwoliłam blondynowi odwieźć się do domu.

*** Oczami Zayna ***

- Jaką lekcję musisz dostać, żeby odpieprzyć się od mojej kobiety ?!
- Nie bądź taki dla mnie.
- Jaki ?!
- Zimny.
- Ty byłaś taka dla mnie przez całe życie !
- Czyli się mścisz ?
- Nie. Po prostu staram się chronić moich najbliższych ?
- Przede mną ?
- Dokładnie tak. Przed Tobą.
- Spróbuj stanąć na moim miejscu Zayn ! Kochasz Anthoinette i zrobiłbyś dla niej wszystko.
- Nie wyrzuciłbym z domu swojego szesnastoletniego syna. - odwróciłem się i odszedłem. Pojechałem do mojej An. Jak zwykle rzuciła mi się na szyję. Nie spuszczę jej z oczu.
- ZaynBoo wszystko dobrze  ?
- Tak kochanie.
- Nienawidzę kiedy mnie odsyłasz.
- Anthoinette puść mnie. Dusisz. - już się obraziła.. Jezu. Podążyłem za nią do salonu jak cień.  Pogłaskałem Niallera, który dzielnie rozwiązywał zadania.
- An o 19 bądź w domu.
- Niby czemu ?
- Bo ja tak powiedziałem. - nachyliłem się do pocałunku, ale się odsunęła. - Dobrze Skarbie. - wyszedłem nabuzowany jak cholera.
- Brat uspokój się.
- Niall dzwoń po Louisa. Pójdziecie na randkę czy jak wy to tam sobie nazywacie.
- Mam śledzić Anthoinette ?
- Nie. Dopilnować, żeby była bezpieczna.
- Zayn ale
- Możesz to dla mnie zrobić ?
- No ok.

*** Oczami Anthoinette ***

Ze łzami w oczach szykowałam się na spotkanie z Chloe. Dlaczego ostatnio wszystko się nam sypie ? Brak seksu, masa problemów czy coś jeszcze. Ubrałam się i wyszłam z domu. Jak zwykle pada. Nie lubię się spóźniać więc dotarłam przed czasem. Siedziałam przy stoliku czekając na Chloe.
- Hej, przepraszam za spóźnienie, musiałam się zająć chwilę młodszym bratem.
- Nie ma problemu. - poczułam wibracje telefonu.

- Wszystko dobrze An ?
- Tak um.. Zayn musi mnie ciągle kontrolować. - nic nie odpowiedziała. Siedziałyśmy, plotkowałyśmy, gadałyśmy. Usłyszałam charakterystyczny śmiech. Taki, którego nie da się pomylić z innym. 
- To jest chyba kurwa jakiś żart. - wstałam i rozejrzałam się po kawiarence. 
- An co Ci ?
- Malik. - warknęłam. Blondyn odwrócił nerwowo głowę, a zaraz za nim podążył Louis.
- Hej An. 
- Co ty tu robisz ?! Zayn kazał Ci mnie szpiegować tak ?!
- Nie.. 
- Nie kłam ! 
- No dobra ! Prosił mnie o to. - odwróciłam się i podeszłam do stolika. 
- Chloe przepraszam, ale muszę już iść. - położyłam odpowiednią kwotę pieniędzy na stoliku. 
- Coś się stało ? 
- Tak. Do jutra. - prawie wybiegłam. W 20 minut dotarłam do jego willi. Otworzył i zmierzył mnie wzrokiem.
- Wyglądasz bosko. 
- Wal się. 
- Co to za słownictwo ?! Co ty to w ogóle robisz ?! 
- Tańczę hula. 
- Nie tym tonem Anthoinette !
- Jak mogłeś ?! Obiecałeś mi, że nie będziesz mnie śledził !
- Czy ja Cie śledzę ?!
- Ty ? Nie. Niall ? Tak. 
- I o co Ci chodzi ?! Dbam o Twoje bezpieczeństwo ! 
- Zachowujesz się jak zaborczy dupek Zayn !
- W tej chwili mnie przeproś ! 
- Nie ! - uderzył mnie w twarz. Nie mocno. To było upokarzające, a nie bolesne. Zobaczyłam w jego oczach satysfakcję co wkurzyło mnie jeszcze bardziej. Wymierzyłam mu policzek wkładając w to całą siłę. 
- Co to kurwa było ?!  - z jego wargi leciała krew
- Nigdy więcej nie podniesiesz na mnie ręki Zayn. Odchodzę. Z nami koniec. 

- Nie odejdziesz. 
- Odejdę. Jesteś psychopatą. Zaborczym kutasem. 
- Błagam nie. Zmienię się. 
- Nie kurwa. Nie tym razem Zayn. Mam Cie po prostu dość. - wyszłam trzaskając drzwiami. 

niedziela, 11 sierpnia 2013

Rozdział 20

AMDINKO "MRS.MALIK " STRONY " JESTEM DUMNA, ŻE MOGĘ BYĆ DIRECTIONERKĄ " PRZESTAŃ KOPIOWAĆ MOJEGO IMAGINA I GO SOBIE PRZYWŁASZCZAĆ ! SKORO JEST TWÓJ TO NIE MOGĘ DOCZEKAĆ SIĘ AŻ NAPISZESZ 21 ROZDZIAŁ, BO JA TEGO NIE ZROBIĘ DOPÓKI MNIE PRZEPROSISZ . 


- Chyba wyraziłem się jasno ostatnim razem ?! Mówiłem, że masz trzymać się z dala od Anthoinette !
- Zayn ja popełniłam błąd ale
- Ale co ?
- Jestem tylko człowiekiem.Synku przecież ja Cie kocham. Ciebie, Nialla. Sam wiesz jak długo próbowałam się z Wami skontaktować. Pozwól mi przywitać się z Twoją dziewczyną.
- Zayn pozwól. Przecież tutaj jesteś. Nikt mnie nie skrzywdzi.- postawił mnie przed sobą. Jego mama uśmiechnęła się do mnie ciepło.
- Jesteś śliczna.. - chciała mnie dotknął, ale Zayn ukrył mnie za swoim ciałem.
- Idź już. - wycedził przez zęby.
- Zayn
- Idź. - pogłaskała go po ramieniu i wyszła. Spojrzałam na mojego tatę.
- O nic nie pytam. - wyminął mnie i poszedł do sypialni. Uff.. Zaprowadziłam Zayna na górę.
- Kochanie połóż się, a ja przyniosę coś do picia.
- Dobrze. - cmoknęłam go w usta i wyszłam. Kiedy wróciłam on już spał. Jejuuuniu jaki słodki ! Zajęłam miejsce obok niego i przykryłam nas kołdrą. Owinął mnie ramionami przyciągając jak najbliżej siebie. To dla nas obojga bardzo długi dzień. Pocałowałam jego umięśniony obojczyk i usnęłam. Niechętnie obudziłam go o 6.
- An daj mi spokóóóój.. - jęknął zakrywając się poduszką.
- Nie. Wstawaj !
- Proszę.. - mruknął. Złapałam w zęby jego dolną wargę co od razu go rozbudziło.
- No patrzcie jaki dotykalski ! Wstań !
- Nie chcę do szkoły..
- Choooooooooooooooodź ! - jakimś cudem udało mi się go postawić i zaprowadzić do łazienki. Jaki zaspany. Nawet nie reagował kiedy go rozbierałam. Jaki przystojny. Umyliśmy się wzajemnie. Przeczesałam palcami jego mokre, czarne włosy.
- An kiciu..
- Hmm ?
- Tak Cie dzisiaj wyrucham, że nie usiądziesz.
- Ty romantyku. - przygotowałam dla nas jajecznicę i po 7 wyszliśmy z domu. Przecież on musi się przebrać.
- Anthoinette jeżeli moja matka kiedykolwiek Cie najdzie to z nią nie rozmawiaj. Rozumiesz ? Nie chcę żebyś miała z nią styczność.
- ZaynBoo.. - pogładziłam go po udzie.
- Nie próbuj ze mną dyskutować. Ta kwestia nie podlega jakiejkolwiek dyskusji. Nie masz prawa rozmawiać z nią, ani jakimiś fagasami.
- Nie złość się tak.
- An ja nie mogę wytrzymać kiedy ktoś może Cie skrzywdzic. Nie panuje nad sobą.
- Twoja mama wygląda na miłą.
- Przestań. - zamilkłam. Po co mi kolejna kłótnia ? Wziął mnie za rękę prowadząc do domu.
- An ! - przybiegł Niall i mocno mnie przytulił na co Zayn mruknął niezadowolony.
- Gdybyś nie był moim bratem to bym Cie zabił.
- Mówiłem Ci, że potrafisz się kontrolować ! Jestem z Ciebie cholernie dumny ! Daj pyska !
- Ej ej ! Masz Louisa to jego całuj, a nie mnie. - blondyn tylko wywrócił oczami.
- Jedliście już ? - kiwnęłam głową - A co ?
- Jajecznicę. - oblizał się i zabłyszczały mu oczy.
- An a zrobisz mi ?
- Jasne. - Zayn zniknął na górze, a ja poszłam z blondynem do kuchni.
- Anthoinette ?
- Tak ?
- Jesteś w ciąży ?
- Co ?! Nie ! Skąd Ci to przyszło do głowy ?
- Tak pytam. Po prostu lubię małe dzieci.
- To jeszcze trochę poczekasz. - dałam mu jedzenie i chwilę później przyszedł Zayn.
- Młody idziesz do szkoły ?
- Idę.
- To ja Cie zawiozę. An pojedziesz swoim i spotkamy się w szkole dobrze.
- Dobrze. - pocałował mnie krótko i wyszłam z jego willi. Jezu jak zimno. Znów zaczyna padać. Szybko wsiadłam do auta i włączyłam ogrzewanie. Lepiej. Nawet polubiłam to miasto, a wszystko dzięki Zaynowi. Nigdzie nie byłam tak długo jak tutaj. Koło mojej szafki gdzie zazwyczaj było pusto stał jakiś chłopak. Podeszłam nerwowo i zaczęłam zbierać potrzebne rzeczy.
- Cześć, jestem Bastian. Mam szafkę obok Twojej. - powiedział z wyraźnym akcentem.
- Jestem Anthoinette.
- Więc to prawda co ludzie mówią, że angielki są piękne.
- Jestem amerykanką.
- O amerykankach też tak mówią. - uśmiechnęłam się do niego.
- Skąd jesteś ?
- Z Francji. Musieliśmy z rodzicami i siostrą przenieść się tu.
- Anthoinette! - warknął na mnie Zayn.
- Muszę iść. - szepnęłam i wyminęłam sympatycznego francuza. Malik złapał mnie mocno za przedramię i wrzucił w szafki.
- Kto to był ?!
- Nowy w szkole. Ma obok mnie szafkę.
- Nie rozmawiaj z nim.
- Dlaczego ?
- Bo ja tak powiedziałem !
- Zayn nie zachowuj się tak. Zaufaj mi, nie zdradzę Cie.
- Nie lubię kiedy rozmawiasz z innymi.
- To normalne, że ludzie ze sobą rozmawiają ! - wspięłam się na palce i dotarłam do jego ust.
- Jesteś piękna i to sprawia, że czuję się niepewnie.
- Jestem Twoja kochanie. Nie bądź zaborczy.
- Postaram się. Idę na lekcje. - pocałował mnie w policzek i odszedł.
- To był Twój chłopak ? Nie chciałem, żebyś miała przeze mnie kłopot.
- Bywało gorzej. Nie przejmuj się.
- Nie wyglądasz na szczęśliwą. - wymusiłam jakiś uśmiech i odeszłam.
- Anthoinette ? - odwróciłam się. Podeszła do mnie wysoka brunetka.
- Tak.
- Jestem Chloe. Widziałam Cie kilka razy w bibliotece i tak sobie myśle czy miałabyś ochotę gdzieś wyskoczyć ? Jesteś nowa, chciałabym Cie poznać. Jeszcze nie pytałam Zayna, ale
- O co miałabyś go pytać ?  - wcięłam w połowie jej zdania.
- Czy mogę z Tobą wyjść.
- A niby dlaczego masz go o to pytać.
- Przecież z nim jesteś.
- No jestem.
-Więc muszę go zapytać. Takie są zasady.
- Ja nie jestem ubezwłasnowolniona i nie muszę go pytać o zgodę. Możemy się spotkać nawet dzisiaj.
- Jesteś pewna ? To Zayn Malik.
- Tak. To Zayn mój chłopak Malik. On mną nie rządzi.
- No okej. - umówiłyśmy miejsce i godzinę. - poczułam ręce na biodrach i zapach papierosów. Chloe opuściła głowę.
- Co się tutaj dzieje ? - zapytał miękko opierając brodę na mojej głowie.
- Umówiłyśmy się z Chloe dzisiaj na kawę.
- Chyba najpierw powinnaś zapytać o to mnie Anthoinette.
- Bo ?
- Bo jesteś moja, należysz do mnie i to JA decyduję.
- O czym ? O tym z kim ja wychodzę ?!
- Z kim, kiedy i gdzie. A ty ? Nie wiesz jakie są zasady Chloe ?!
- Zayn przestań ! - stanęłam przed dziewczyną. Ops. Zayn się wścieka.
- Nie tym tonem !
- Miałeś przestać ! Obiecałeś ! - walczył sam ze sobą. Przerażona Chloe trzymała mnie za rękę.
- Dobrze. Skarbie. - zarzuciłam mu ręce na szyję i mocno się przytuliłam. - Chloe nie bój się mnie. Nie skrzywdzę Cie jeżeli będzie w porządku dla Anthoinette. - zaśmiała się nerwowo. Pocałował mnie w czoło i odszedł. Dziewczyna patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami.
- On mnie przeraża.- szepnęła.
- Zayn ? Zayn jest całkiem inny niż się wydaję.- poszłyśmy na fizykę. Kiedy tylko opuściłam klasę po ostatniej lekcji już czekał na mnie mój chłopak.
- An skarbie.
- ZaynBoo. - zawsze się przy tym uśmiecha.
- Skarbie nie rozmawiaj ze swoją nową koleżanką o nas. Lubię prywatność.
- Dobrze.
- Przyjedziesz do mnie wieczorem  ? Może ja po Ciebie przyjadę ?
- Nawet nie próbuj za mną łazić Zayn ! - zmrużył oczy.
- Dobra. - pocałował mnie i poszedł w stronę swojego auta. Pomachał mi wyjeżdżając z parkingu. Poszłam do mojego porsche.
- Anthoinette ? - co znowu ?!
- Tak ?
- Nazywam się Trisha Malik. Jestem mamą Zayna.

środa, 7 sierpnia 2013

Rozdział 19

- Zayn jak mogłeś ?
- Luke ! - warknął. Obok mnie zmaterializował się jakiś chłopak.
- Tak szefie ?
- Zabierz ją do mojego domu i zamknij.
- Szefie, ale to Anthoinette.
 -Gówno mnie to obchodzi ! Zrób co Ci karzę ! - złapał mnie za przedramię i zaciągnął do jakiegoś samochodu.
- W co ty się dziewczyno wpakowałaś ?!
- W nic ! To on jest jakiś inny !
- Współczuję Ci tego co on Ci zrobi.
- To mnie wypuść.
- Nie jestem samobójcą. Zayn da Ci nauczkę. Zniszczy Cie.
- Dlaczego wy wszyscy robicie z niego takiego potwora ?!
- Bo jest. Źle się stało, że się tu znalazłaś. - zaparkował pod domem Zayna i zaprowadził mnie do środka. Niall już czekał w hallu.
- An co ty tu robisz ? Luke ?
- Zayn kazał ją zamknąć.
- Nie ! Ona zostanie ze mną.
- Stary muszę ją zamknąć.
- I tak ją wypuszczę. Powiem mu, ze ją wypuściłem. Idź.
- Trzymaj się An. - wyszedł.
- Co się stało ? - blondyn zaprowadził mnie do salonu i kazał usiąść.
- Pojechałam tam gdzie on miał się ścigać.
- Co zrobiłaś ?! Kurwa. - przeczesał nerwowo włosy.
- I co z tego ?
- On już byl wystarczająco wściekły. On Cie zabije jak tu wróci.
- To może lepiej mnie zamknij, żeby tobie się nie
- Niall idź do siebie. - usłyszałam Zayna i zadrżałam ze strachu.
- Nie rób nic głupiego Zayn, nie bij jej rozumiesz ? Jeżeli ją uderzysz to
- Idź do siebie Niall. - jego oczy były przepełnione furią co kurewsko kontrastowało ze spokojną twarzą i unormowanym tonem. Blondyn posłał mi spojrzenie pełne współczucia i wyszedł. Staliśmy w milczeniu. On mordując mnie wzrokiem, a ja ze spuszczoną głową.
- Co masz mi do powiedzenia ?! - warknął w końcu.
- Wygrałeś ?
- Co ?!
- Wygrałeś wyścig.
- Tak.
- Super.
- Co ja mam z Tobą zrobić ?! Kiedy zaczniesz mnie słuchać i robić to o co proszę ?!
- Kiedy przestaniesz narażać się na niebezpieczeństwo ?!
- Skończ kurwa ! Nie zmienię się i koniec  ! Będę się narażał tak długo jak będę musiał Cie chronić.
- Nie musisz. Przecież nikt Ci nie karze. - ruszył gniewnym krokiem w moją stronę. Ale mi się dostanie. Złapał mnie za ramiona.
- Nie ktoś, ale coś karze mi Cie chronić. Muszę być blisko Ciebie bo wariuję rozumiesz ? Kiedy zobaczyłem Cie na wyścigu myślałem, że Cie zabiję jak tu wrócę. Gdyby nie Liam i Ashton zlałbym Cie na kwaśne jabłko. Nie rób więcej takich głupot. Rozumiesz ?
- Rozumiem. - ujął moją twarz swoją dużą dłonią i namiętnie mnie pocałował.
- Zostaniesz ?
- Nie, jutro szkoła.
- Umm.. Dam Ci któryś z moich samochodów bo swojego już nie odzyskasz co po części jest moją winą. - ałć. Poprowadził mnie do garażu.
- Nie musisz Zayn.
- Który chcesz Anthoinette ?
- Na serio chcesz mi dać samochód ?
- Nie zaczynaj się ze mną kłócić. Po prostu wybierz, który chcesz. - moją ofiarą padł mały, czarny samochód . Śliczny. Zayn bez mrugnięcia okiem podał mi kluczyki.
- Dziękuję Ci.
- Kocham Cie. Skarbie. - wtuliłam się w niego.
- A jak jesteś z kolegami to też mnie kochasz ?
- Kocham.
- A ja kocham was  obu.
- Co ?! - odepchnął mnie.
- Nie o to chodzi.. Kocham obydwóch Zaynów. Tego słodkiego i dotykalskiego  i tego mrocznego.
- Nie wymyślaj. - mruknął i wpił się w moje usta.
- ZaynBoo ?
- Co AnnieBoo ?
- Zimno mi.. - zdjął z siebie bluzę i założył ją na moje ramiona.
- Dobrze się czujesz An ? Jesteś blada. Odwiozę Cie. - wpakował mnie do auta. Jechaliśmy przez las w stronę miasta.
- ZaynBoo zostań u mnie na noc. Nie chcę być sama.
- A Twój tata ?
- Wie, że ze sobą sypiamy.
- Tak po prostu mu powiedziałaś ?
- Babcia.. - zaśmiał się.
- Przepraszam, że ty nie możesz poznać mojej rodziny.
- Przecież to nie Twoja wina Zayn. Poza tym poznałam Niallera. - uśmiechnął się na wspomnienie o swoim bracie.
- Młody jest super prawda ?
- Prawda. Uważam, że ich związek z Louisem jest uroczy.
- A ja uważam, że to obrzydliwe, ale jeżeli on jest szczęśliwy to nic mi do tego. Chcesz hot-doga ?
- Chcę. - zaparkował na stacji benzynowej. Jacyś mężczyźni zeszli nam z drogi gdy prowadził mnie do środka. Czy on serio wzbudza w nim taki strach ?  Kupił Pepsi, Hot-dogi i wyszliśmy na zewnątrz. Posadził mnie na wysokim murku.
- Romantyczna kolacja we dwoje.
- Cicho.
- Jaki drażliwy. - oplotłam go nogami i przyciągnęłam do niego. Jego głowa spoczywała na moim dekoltcie
- Mm.. jak miło. - zamruczał i pocałował linię mojej szczęki.
- Brakuje jeszcze seksu na tylnym siedzeniu i będzie jak w filmie.
- Niestety Cie nie bzyknę.
- Czemu ?
- Nie wziąłem gumek.
- To nie dobrze.
- Jutro ?
- Jutro.
- Bad Boy ! - oderwał się ode mnie. Podszedł do nas Harry.
- Styles.
- Jeszcze nie śpisz ? - uderzył go w ramię.
- Zaraz ty zaśniesz. Snem wiecznym.
- Nie boję się Ciebie dupku.
- Zacznij Styles. Zacznij.
- On zawsze taki drażliwy ? - zapytał mnie loczek. Uśmiechnęłam się w odpowiedzi.
- Chodź Anthoinette. Nie rozmawiaj z tym idiotą. - zdjął mnie z murka i pociągnął do auta. Pomachała Hazzie i musiałam wsiąść. Otworzyłam pepsi, które wybuzowało na moje nogi i kawałek siedzenia.
- Skarbie.. - jękną.
- Przepraszam.
- Nic się nie stało. Uważaj co robisz.
- Dobra.. - wytarłam siebie i siedzenie husteczkami
- Co ja z Tobą mam Anthoinette ? - cmoknęłam go w policzek.
- Draaażliiiiiwwwwwyyyyyyyyy.
- Nie denerwuj mnie to nie będę
- Kochasz mnie.
- Niewyobrażalnie mocno. Zaraz zasnę.
- Już niedaleko. Przytulisz mnie i będziemy spać.
- Marzę. - zaparkował pod moim domem. Jest po północy, a tata nie śpi ? Dziwne. Poprowadziłam Zayna za rękę do domu.
- An ?
- Tak tato ?
- Pozwól tu na chwilę. Ktoś na Ciebie czeka.
- Jestem z Zaynem !
- Chodźcie tu oboje. - pociągnęłam go w stronę salonu. Jeszcze tam nie weszłam, a on już mnie wypchnął.
- Co ty tu kurwa robisz ?! - warknął. Nie obchodziła go obecność mojego taty.
- Zayn synku spokojnie. - Złapałam go za rękę. Jego mama ? O Jezu.

niedziela, 4 sierpnia 2013

Rozdział 18

Spuścił wzrok.
- Nie masz się czego wstydzić Niall. Jesteś z Louisem ?
- Tak.
- Zayn wie ?
- Pewnie, że wie. Nie akceptuje tego, ale co zrobić. Dla tego pozwala mi i Louisowi się Tobą zajmować.
- Rozumiem.
- Skarbie ? - do pokoju wszedł Zayn.
- Tak ?
- W porządku ? - kiwnęłam głową. W chwili kiedy ruszyłam w jego stronę dom ogarnął huk i pisk kilku dziewczyn.
- Niall zabierz stąd Anthoinette ! - krzyknął Zayn i wyszedł z pokoju.
- Chodź szybko ! - blondyn wziął mnie za rękę, ale ją wyrwałam. Zrobił to czego najmniej się spodziewałam. Złapał mnie w pasie i przerzucił sobie przez ramię. Okładałam go po plecach, ale mnie ignorował. Siłą wsadził do samochodu i chwilę później już pędził w stronę autostrady.
- Niall nie ! Musimy wrócić.
- Nie !
- Proszę Cie ja go kocham, chcę być przy nim Niall !
- A ja kocham Louisa, więc nie utrudniaj tego nam obojgu !


*** Oczami Zayna *** 

Zbiegłem na dół z wyciągniętą bronią i zająłem miejsce obok moich przyjaciół.  Liam, Harry, Lou, Luke, Michael, Ashton, Calum i ja. Na przeciwko Devine i 3 jego kolegów.Odesłałem Anthoinette z najlepszym z najlepszych. Kocham ją i jej bezpieczeństwo mogłem powierzyć tylko Niallowi. 
- Czego chcesz Josh ? 
- No jak to co Zayn ? Przyjechałem zabawić się z  Twoją dziewczyną. 
- No to masz pecha, bo jej tu nie ma. 
- Z całą pewnością Zayn. Przecież ty zawsze wstawiasz swoich przyjaciół, żeby tylko Ciebie nie zabolało. 
- Wiesz Josh może po prostu on ma przyjaciół. - odgryzł mu się Louis.
- Gdzie macie blondaska ? Jego najebałbym pierwszego. - nie zdążyłem się poruszyć, a Lou już powalił Devine na ziemię. Napastnicy nie wiedzieli co robić kiedy ich dowódca leżał półprzytomny na ziemi. Dałem sygnał moim chłopakom do działania. Wyprowadzili nieproszonych gości. 
- Louis zostaw już. Nie warto.
- Warto. Ta kurwa nie dotknie mojego Nialla. 
- Ochronimy go. I jego i An. 
- Wyrzucisz go ? 
- Jasne. - złapałem Josha za ramiona. 
- Zayn daj, ja to zrobię. 
- Dasz radę Luke ? 
- Jasne. - wyrzucił go przez drzwi. Uśmiechnąłem się przez " delikatność " mojego przyjaciela. Przypuszczam, że Josh i jego koledzy trochę pobłądzą szukając drogi do domu z  głębi lasu. 
- Lou chodź, jedziemy do An i Niniego. 
- Ok. - poklepałem go po ramieniu i pobiegliśmy do garażu. Pędziłem do jej domu. 
- Wiesz co ?
- Co ?
- Nie potrafię Was zrozumieć, ale akceptuję. 
- Kochasz Anthoinette ? 
- Tak. 
- Więc rozumiesz. Ja kocham Niall'a. - skinąłem głową. Nadal nie rozumiem, bo ona jest dziewczyną. Jechaliśmy w milczeniu. To wszystko trwało ponad godzinę. Źle się stało, że Anthoinette była tego świadkiem. Podjechałem pod jej dom. Poczułem ogromną ulgę widząc mojego braciszka przez okno. Nacisnąłem klamkę, ale drzwi nie ustąpiły. 
- Anthoinette, Skarbie otwórz. - usłyszałem trzask zamków, a po chwili już patrzyłem na moją dziewczynę. 
- ZaynBoo.. - Louis wparował do środka. 
- Skarbie chodź do mnie. - wziąłem ją w ramiona. 
- Dlaczego nie mogłam zostać ?! Wiesz jak ja się o Ciebie bałam ?!
- Tam nie było bezpiecznie. 
- Ty się narażałeś !
- Bo jestem facetem ! Twoim facetem i muszę kurwa dbać o Twoje bezpieczeństwo ! 
- Nie kosztem swojego !
- Właśnie, że tak An. Dokładnie tak. 
- Nienawidzę tego wiesz ?! Nienawidzę tej części Ciebie, która jest obojętna na moje uczucia ! Ty nie rozumiesz tego co ja czuję kiedy siedzę bezpiecznie w domu a ty się ścigasz, czy bijesz czy jeszcze coś innego ?! 
- Nie jestem obojętny.
- A jaki ?! Ignorujący  ?! 
- Ja po prostu wiem co jest dla Ciebie najlepsze. 
- Gówno wiesz ! Wolałabym chyba być pobita i zgwałcona niż umierać ze strachu o to, czy jeszcze Cie zobaczę !
- Czy ty już do końca oszalałaś ?!
- Nie, a ty ? 
- Nie tym tonem ! - zaczynała mnie ostro wkurzać. Już chciała mi coś odpowiedzieć, ale przerwał mój telefon. Dostałem smsa z informacją o wyścigu. 
- Idź spać An. Jutro porozmawiamy. 
- Nie waż się iść na wyścig. 
- Kolejny teatrzyk. 
- Mówię serio Zayn. Jeżeli tam pójdziesz to
- To co ?! 
- To z nami koniec. 
- To JA mówię kiedy jest początek i kiedy jest koniec zrozumiano ?!
- Nie. Jeżeli teraz pójdziesz się ścigać to więcej tu nie przychodź. 
- Słodkich snów skarbie. - cmoknąłem ją w czoło i razem z chłopakami wyszliśmy z jej domu. Kobieta nie będzie mówiła co mi wolno, a czego nie. Byłem wściekły. Bardzo wściekły. 

*** Oczami Anthoinette *** 


Wpatrywałam się z niedowierzaniem w zamknięte drzwi. W mojej głowie rozpoczynał się jakiś dziwny proces. Chciałam za wszelką cenę, żeby poczuł się tak jak ja kiedy robi coś niebezpiecznego. Wybiegłam z domu i wsiadłam do samochodu. Pojechałam tam, gdzie kiedyś doprowadził mnie Niall. Znów zobaczyłam to samo. Ogrom ludzi, dym. Przepchałam się przez tłum, aż w końcu uderzyłam w czyjeś ramie. 
- Nie nie nie nie nie nie nie nie Anthoinette spieprzaj stąd zaim Zayn
- Jesteś kurwa martwa. - odwróciłam się i spotkałam z tęczówkami ogarniętymi sztormem miodowych fal. 


czwartek, 1 sierpnia 2013

Rozdział 17

Włącz : http://www.youtube.com/watch?v=YTOgh32sdVA

C...co ?! Dobra Anthoinette nie dramatyzuj. Może to jakaś kuzynka. Wyszedł z łazienki i obrzucił mnie gniewnym spojrzeniem.
- Kontrola ?! - warknął.
- Nie, ale Perrie ze Tobą tęskni KOCHANIE.
- Co ?! - podałam mu telefon, który chwilę później leżał pod ścianą. Zayn padł obok mnie na kolana.
- Kochanie to nie tak jak myślisz.
- Kim ona jest ?
- To nie ważne. Liczysz się tylko Ty Skarbie.
- Odpowiedz na moje pytanie.
- Byłem z nią w seksualnym związku.
- To w jakim jesteś ze mną ?!
- Nie An.. Ja ją po prostu bzykałem. Ona wyznała mi miłość, a ja ją zostawiłem. Niedługo później poznałem Ciebie. Musisz mi wierzyć. Kocham Cie.
- Ja Ciebie też. - nie wierzę mu. Skrzyżowałam ręce na  piersi.
- Anthoinette wszystko okej ?
- Nie.
- Skarbie nie bądź zazdrosna.
- A właśnie, że będę Zayn !
- Nie tym tonem !
- Kiedy ostatnio się z nia widziałeś ?
- Nie twój kurwa biznes !
- Kim ja jestem Zayn ?!
- Moją dziewczyną.
- No właśnie !
- No właśnie więc mi ufaj Anthoinette.
- Jak ?! Cały dzień źle mnie traktujesz, a teraz jeszcze ten sms.
- To tobie powiedziałem, że kocham. Po prostu mi zaufaj.
- Przysięgnij mi, że mnie nie zdradzasz. Przysięgnij na swój honor.
- Przysięgam, że Cie nie zdradzam Anthoinette. Chodźmy już. - wziął mnie za rękę. Robi to, żeby mnie uspokoić. Tym razem dowiem się prawdy.
- Powiesz mi dokąd jedziemy ? - wsadził mnie do samochodu.
- Do mnie. Impreza jest u mnie.
- Ile będzie osób.
- Nie wiem skarbie.
- ZaynBoo ? - znów się uśmiechnął.
- Co AnnieBoo ?
- Co wtedy chciała Twoja mama ?
- Prosiła mnie o wybaczenie i chciała, żebyśmy wrócili do domu.
- I co jej powiedziałeś ?
- Żeby wypierdalała. - jak słodko. Westchnęłam głośno. Muszę pogadać z Niallerem i Louisem. Zaparkowaliśmy pod jego domem. Ze środka dobiegało już dudnienie muzyki.
- Pilnuj się Anthoinette bo na serio nie chce mi się dzisiaj bić jakiś frajerów.
- Jaki drażliwy.
- Nie wiem do czego jestem zdolny z zazdrości o Ciebie.
- Ja też jestem zazdrosna Zayn.
- Chodzi Ci o tego jebanego sms'a ?!
- Tak.
- Skończysz ?
- Nie.
- Chcesz sprawdzić mój telefon ?!
Tapeta Zayna 
- Tak. - prychnął i wcisnął mi go w rękę. Przejrzałam smsy, połączenia wychodzące i przychodzące, a nawet galerię zdjęć i video. Nie znalazłam nic podejrzanego, a galeria była zapchana moimi zdjęciami. Miał jedno nawet na tapecie. Jak słodko.
- Teraz mi wierzysz ?
- Wierzę. -Weszliśmy do domu i wpadliśmy prosto na Niall'a.
- Młody daj An drinka, ja sie pójdę przywitać. - odszedł, a blondyn pociągnął mnie do opustoszałej kuchni.
- Niall pomożesz mi ?
- Co się stało An ?
- Kim jest Perrie ? - całe jego ciało napięło się w sekundzie.
- Ja.. ja nie mogę Ci powiedzieć. Przepraszam.
- On mnie zdradza ?
- Nie powiem Ci bo po prostu nie wiem An. Ona była tutaj kilka dni temu. Zayn na nią krzyczał, ale kazał mi siedzieć w pokoju więc nie wiem co się stało.
- On.. on ją kocha ?
- Nie ! Nigdy w życiu ! On kocha tylko Ciebie ! Zresztą.. jej nie da się kochać. Miałem nieprzyjemność ją poznać. Jest wredna. Traktuje mnie jak piąte koło u wozu, a Zayna jak bankomat. On płacił jej za seks.
- Skończyliście już rozmawiać o MNIE ?! - wściekły Malik wparował do kuchni.
- Tak. Skończyliśmy. - Niall podał mi kolorowego drinka http://s3.flog.pl/media/foto/1515970_drink-bezalkoholowy.jpg , a Zayn pociągnął do swojej sypialni. Usiadł na brzegu łóżka.
- Chodź do mnie. Nie gryzę. - usiadłam obok niego. Położył rękę na moim kolanie.
- Anthoinette dlaczego mi nie ufasz ?
- Co ty byś zrobił na moim miejscu Zayn ?
- Pewnie bym zabił idiotę, który by Cie podrywał.
- No właśnie Zayn, więc teraz wiesz jak ja sie czuję.
- Powiedz mi dlaczego miałbym Cie zdradzać. Jestem z Tobą szczęśliwy.. - objął mnie ramieniem, a ja wtuliłam się w jego obojczyk. W sumie to ma sens.
- Chcesz trochę ? - poczęstowałam go moim drinkiem. Ujął moją twarz w swoje duże ręce i delikatnie pocałował. Położył mnie na łóżku odbierając mi drinka i kontynuował pocałunki. Ktoś wparował do sypialni.
- Zayn !
- Niall ?!
- Ona tu jest !
- Co ?! Anthoinette zostań tutaj.
- Nie. Idę z Tobą.
- Przestań mi się wreszcie buntować.
- Tu jesteś Zayn ! - do sypialni weszła jakaś dziewczyna. Miała różowe włosy, grubą warstwę makijażu i była trochę gruba.. Zayn przyciągnął mnie do siebie. Całe jego ciało było napięte, a ja znalazłam się w żelaznym uścisku.
To zdjęcie zainteresowało Anthoinette
- Perrie. - wyciągnęła do mnie rękę. Chciałam podać jej swoją, ale Zayn zakrył mnie swoim ciałem.
- Ty jesteś pewnie Anthoinette ? Widzę, że Zayn już rozpoczął swoją gierkę.
- Zostaw ją kurwa ! - Malik warknął z takim chłodem, że aż zaczęłam się bać.
- Widzę, że już Cie bije ? Kolejny etap to chorobliwa zazdrość. Nie wiem, co będzie dalej bo mnie rzucił. Powiem Ci tyle, że on nie potrafi kochać.
- Potrafi.
-  Milcz. - rzucił do mnie przez ramię. Niall wziął mnie za rękę i zaprowadził do innego pokoju. Domyśliłam się, że to jego sypialnia. Było tutaj pełno zdjęć jego i Louisa. Moją uwagę przykuło jedno z nich. Wzięłam ramkę do ręki.
- Tak An, jestem gejem.