piątek, 22 listopada 2013

Rozdział 34

Bez namysłu podeszłam do mojego ukochanego. Już w połowie drogi słyszałam jego podniesiony głos.
- ZaynieBoo.. - wtuliłam się w jego tors.
- AnnieBoo co ty tu robisz ? Powinnaś już dawno spać.
- Nie mogłam spać i poszliśmy z Niallerem na spacer. Co się tutaj dzieje ? - spojrzałam na Luke'a .
- Nic wielkiego kochanie. Musieliśmy wyjaśnić sobie z Lukiem pewne istotne kwestie.
- Na przykład ?
- Kurwa Zayn przestań grać opiekuńczego chłopaka bo chyba tu rzygnę ! - krzyk Luke'a zmroził moje ciało.
- Opanuj zazdrość chłopczyku. - zakpił mój ukochany i unosząc mój podbródek jednym palcem musnął moje usta. Poznałam jego gierkę. Robił wszystko, żeby doprowadzić Luke'a do szału. Spojrzałam w  jego piękne oczy i zobaczyłam tą chorą złość w jego tęczówkach. To jak patrzył na mnie kiedy mnie bił.. ale teraz byłam przy jego boku, w jego ramionach. A jego złość uderzała w kogoś innego.
- ZaynieBoo..
- Cicho An. Wracaj do mieszkania. Proszę.
- Zaynie..
- An zrób o co proszę. Raz w życiu zrób o co proszę. Nie chcę żebyś tu było bo nie chcę zrobić Ci krzywdy.
- Dobrze. - przyciągnął mnie do swojego ciała i złożył na moich ustach długi pocałunek.
- Jeżeli nie możesz być moja, to nie będziesz też jego ! - usłyszałam krzyk Zayna i okropny huk.. Potem czułam już tylko ból..
- An.. Anthoinette.. - złapał mnie w swoje ramiona zanim zderzyłam się z ziemią. Wszystko stawało się czarne przez ból w okolicy serca.. To koniec.. Umieram w jego ramionach..

*** Oczami Zayna ***
*** Godzinę później ***

Targałem swoje włosy i przygryzałem wargę tak mocno, że leciała mi z niej krew. Nie mogę jej teraz stracić. Nie po tym jak dopiero ją odzyskałem ! Wstałem z miejsca i zacząłem nerwowo krążyć po szpitalnym korytarzu.
- Przepraszam.. - odwróciłem się i obrzuciłem gniewnym wzrokiem małego lekarza.
- Słucham ?
- Mam dla pana dwie wiadomości. Złą i dobrą.
- Jakie ?
- Dobra jest taka, że uratowaliśmy dziecko.. Ma pan synka. Jest w respiratorze ponieważ jego narządy nie są jeszcze rozwinięte i nie potrafi sam funkcjonować.
- A zła ?
- Pana żonę .. dobrze mówię ? - bez zastanowienia skinąłem głową - Może uratować tylko przeszczep serca.
- Ile to kosztuje ?
- Tu nie chodzi o pieniądze. Chodzi o dawcę..
- Czyli jeżeli znajdę dawce to.. to ona będzie żyła ?
- Ma pan 24 godziny.. - szalona gra rozpoczęła się w mojej głowie. Starałem się jak mogłem, ale nic nie działało. Została jedna jedyna opcja.

*** Oczami Anthoinette ***

*** 3 tygodnie później ***

Obudziłam się z poczuciem strachu i ogromnego zmęczenia. Zamrugałam nerwowo oczami kiedy obraz stał się zbyt rozmazany.
- Obudziła się.. Louis obudziła się ! - usłyszałam głos Nialla zanim go zobaczyłam.
- Nialler.. - szepnęłam cicho..
- An masz synka ! Tak bardzo Ci gratuluję ! Tak bardzo się cieszę, że się obudziłaś.
- Niall gdzie jest Zayn  ? - cisza. Kompletna cisza. Słyszałam tylko jakiś cholerne pikanie jakiejś maszyny.
- An.. Zayn on.. - mój obraz się naprawił. Spojrzałam na blondyna, który wpatrzony był w swoje uda.
- On co ?
- On zostawił dla Ciebie list.. Wszystko w  nim wyjaśnił. - podał mi papier, pocałował mnie w policzek i wyszedł.. Rozłożyłam kartkę i zaczęłam czytać.


Droga Anthoinette !

Moje serce już dla mnie nie bije, ale jestem szczęśliwy wiedząc, że żyje w Tobie. Zaraz po tym jak on Cie postrzelił dowiedziałem się, że potrzebujesz nowego serca. Robiłem wszystko, żeby znaleźć dawcę, ale miałem tylko 24 godziny. Nie mogłem inaczej postąpić. 
Tylko.. nie smuć się, Skarbie. Ja jestem szczęśliwy. Mamy synka. Mam do Ciebie tylko jedną prośbę pomimo tego jak wiele razy go skrzywdziłem. Chciałbym, żeby mój syn nosił imię swojego ojca. Chcę Cie przeprosić. Chcę, żebyś wybaczyła mi to jak bardzo krzywdziłem Cie w Anglii. Dzięki Tobie stałem się lepszym człowiekiem. Zrozumiałem to, że kocham. Kocham Ciebie. Kiedyś powiedziałem Niallowi, że mógłbym nawet dla Ciebie umrzeć i taka była wola Pana. Oddałem Ci moje serce. Ono było Twoje od kiedy Cie poznałem. Proszę powiedz naszemu synowi o mnie. Chcę, żeby wiedział, że go kocham i zawsze będę go kochał tak samo jak Ciebie. Niall i Louis Ci pomogą. A ja zawszę będę obok Ciebie. 
Kocham Cie An.

Twój Zayn xx 







KONIEC

Tak więc docieramy do końca FanFiction " Silence " !
Mam nadzieję, że podobało Wam się to co stworzyłam i, że będziecie mnie wspierać również przy kolejnym FF. 
Kocham Was #HORANATORS i dziękuję za komentarze i wyświetlenia. 
/ Horanowa.;) 

środa, 13 listopada 2013

Rozdział 33

Nerwowa cisza wypełniła mieszkanie. Ściskałam rękę Zayna szukając jakiegokolwiek oparcia.
- Louis..
- Co ty tu robisz Zayn ? - Tommo zaczął cicho z przymrużonymi oczami.
- Przyjechałem błagać o wybaczenie. Zaopiekować się An i naszym dzieckiem. Zaopiekować się Niallem. - blondynek podszedł do Lou i wziął go za rękę.
- Louis przecież każdy zasługuje na kolejną szansę. Nie możemy go teraz olać i wyrzucić z naszego życia. To mój brat.. - Tommo przyciągnął go do siebie i pocałował w czoło.
- Jesteście tego pewni ? - spojrzał na mnie. Kiwnęłam tylko głową i spojrzałam na Luke'a. Pokręcił głową i udał się w stronę wyjścia.
- Luke.. - pobiegłam za nim ignorując pełne niezadowolenie Zayna.
- Zostaw mnie Anthoinette.
- Luke zaczekaj ! - złapałam go za rękę.
- Co ?!
- Przepraszam.
- Za co ? Za to, że złamałaś mi serce ?! Wiesz co An, chcę dla Ciebie jak najlepiej. Jeżeli lubisz kiedy on Cie bije i poniża to gratuluję, na prawdę.
- Luke posłuchaj.. Znam Zayna. Wiem, że on nie był idealny, ale on się zmieni. Ja to wiem.
- Zobaczymy Anthoinette. Tylko nie wracaj do mnie kiedy on Cie zleje kolejny raz. - wyrwał rękę i odszedł. Nie było mi smutno. Byłam zła. Wróciłam do mieszkania gdzie chłopcy już śmiali się w najlepsze. Usiadłam Zaynowi na kolanach i wtuliłam w jego szyję.
- Czy on Ci coś zrobił ? - zapytał obejmując mnie delikatnie.
- Nie.  Wkurwił.
- Olej go. Masz mnie An. - spojrzałam w jego karmelkowe oczy i uśmiechnęłam się słabo.
- My będziemy się zbierać. Zayn nie spierdol tego. - Nialler pocałował mnie w policzek i wyszli.
- Wszystko będzie dobrze prawda Zayn ?
- Taa.. Na pewno. - przez cały dzień siedzieliśmy blisko siebie, rozmawiając na różne tematy. Nawet nie zauważyłam kiedy zrobiło się ciemno.
- An muszę już iść.
- Gdzie ? - mruknęłam podnosząc się z jego kolan.
- Do hotelu. Jestem zmęczony, przyjade jutro.
- Myślałam, że zostaniesz.
- Nie wziąłem ze sobą nic.
- To może pojedziesz po rzeczy i wrócisz do mnie ?
- Nie kombinuj Skarbie. Zobaczymy się jutro hmm ? - położył ręce na mojej talii przyciągając mnie do siebie.
- Jak chcesz. - uśmiechnął się i musnął moje usta. Jego pocałunki były idealne i jak zawsze smakowały miętą. Uśmiechnęłam się kiedy się ode mnie odsunął na co oddał mi uśmiech i zakładając skórzaną kurtkę opuścił moje mieszkanie. Zamknęłam drzwi i rozanielona poszłam pod prysznic. Gorące strumienie spływały po moim ciele dając mi niesamowitą przyjemność. Założyłam swoją ulubioną piżamę i położyłam się wygodnie do łóżka. Kręciłam się niespokojnie nie mogąc zasnąć. Po 2 godzinach wzięłam do ręki telefon i napisałam Niallerowi sms'a

Wstałam z łóżka, wciągnęłam na siebie leginsy i jakiś sweter i czekałam na blondaska. Chwilę później usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Kierowaliśmy się z Niallerem w stronę plaży rozmawiając o wydarzeniach z całego dnia. Cały czas towarzyszył nam śmiech dopóki na końcu ulicy nie zauważyłam dwóch znajomych sylwetek. Luke i Zayn. 

wtorek, 5 listopada 2013

Rozdział 32

- Co ty tu robisz Zayn ? - zapytałam opierając sie policzkiem o drzwi.
- Stęskniłem się.
- A tak na serio ?
- Mówię serio An. Nie zaprosisz mnie ?
- Zamierzasz mi przypieprzyć ? - opuścił głowę i pokręcił przecząco. Otworzyłam szerzej drzwi i wpuściłam go do środka. Co ja robię ?! Wszedł powoli i rozejrzał się po moim mieszkaniu.
- Ładnie tu.. - powiedział cicho.
- Chcesz coś do picia ?
- Poproszę. - poszłam do kuchni i nalałam do szklanki soku. Podałam mu szklankę i usiadłam obok.
- An dlaczego uciekłaś ?
- Bo miałam Cie dość. Zabiłeś mojego tatę. Biłeś mnie. Więziłeś.
- Ja nie chciałem.
- Nie chciałeś ? To dlaczego to robiłeś Zayn ?
- Bo nie chciałem żebyś odeszła. Chciałem Cie zatrzymać nie ważne jak. Odeszłaś chociaż obiecałaś mi, że zostaniesz.
- Dziwisz się Zayn ?
- Nie. Nie wiem. Wróć.. - złapał mnie za rękę. Tak jak małe dziecko chwyta się matki. Spojrzałam mu w oczy i po raz pierwszy od długiego czasu nie zobaczyłam w nich złości. Zobaczyłam tylko ból i strach.
- Zayn..
- An ja wiem. Obiecywałem Ci milion razy, że się zmienię, ale tym razem ja na prawdę się postaram. Nie musisz wracać teraz ze mną do Bradfort. Po prostu bądź moja. Udowodnię Ci, że jestem innym człowiekiem.
- Nie wiem czy to jest dobry pomysł..
- Skarbie.. zależy mi na Tobie. Błagam...- padł przede mną na kolana i położył głowę na moich udach. Wplotłam palce w jego czarne włosy i pociągnęłam za nie delikatnie. Spojrzał na mnie oczami pełnymi łez.
- Kochasz je ?
- Co ?
- Kochasz nasze dziecko ?
- Co to za pytanie ? - przeczesywałam palcami jego włosy.
- Po prostu chcę wiedzieć..
- Kocham. I je i Ciebie. Inaczej by mnie tu nie było. - popatrzyłam na niego. Dlaczego tak bardzo go kocham i pragnę ? Uśmiechnęłam się blado zapatrzona w jego miodowe tęczówki. Oddał mi uśmiech i podniósł się tak, że nasze twarze były na tym samym poziomie.
- Daj mi szansę An. Proszę.. - przybliżył się do mnie i delikatnie musnął moje usta. Pogłębiłam pocałunek zaplatając mu ręce na szyi.
- Anthoinette ! Dzwonie i dzwo.. - oderwaliśmy się od siebie jak poparzeni kiedy do pokoju wparował Niall. Stał z otwartymi ustami i wyglądał jakby był w ciężkim szoku.
- Niall.. - Zayn podszedł powoli do niego i położył mu rękę na ramieniu. Chłopak popatrzył na niego szeroko otwartymi oczami.
- Co ty tu robisz ?
- Przyjechałem was odzyskać.. przeprosić. - blondyn przytulił się do niego i spojrzał na mnie nad jego ramieniem. Oczy miał pełne szczęścia. Nie wiem ile czasu spędzili przytuleni do siebie, ale zaczynało mi się nudzić.
- Wiedziałem, że się zmienisz Zayn. Wiedziałem, że będziesz walczył o An i o mnie !
- Kocham Was oboje. - mulat wyciągnął do mnie rękę, a ja bez chwili namysłu podałam mu swoją. Głaskał delikatnie knykcie moich palców i całował co chwilę w policzek lub w czoło.
- Jaka piękna, rodzinna scena. - podniosłam wzrok i moim oczom ukazali się Louis i Luke.. Cholera.